Mizerski na bis

Inspekcja u Matki Boskiej

W reakcji na dramatyczny wzrost liczby zakażeń i zgonów główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas, na czele delegacji reprezentującej poszczególne stacje sanitarno-epidemiologiczne, udał się na Jasną Górę, aby wymodlić u Matki Boskiej ustanie pandemii. Zdecydowana reakcja szefa GIS została przyjęta przez epidemiologów ze zrozumieniem i nadzieją. – W sytuacji, w jakiej znajduje się obecnie służba zdrowia, to jedyny sposób na szybkie zatrzymanie pandemii – twierdzą. Chociaż wątpią, czy jedna pielgrzymka do obrazu Matki Boskiej wystarczy.

Pojawiły się zarzuty, że reakcja Pinkasa, chociaż racjonalna i uzasadniona, jest mocno spóźniona. Pandemia trwa od wiosny, Pinkas miał przynajmniej pół roku, żeby zacząć się modlić, ale wygląda na to, że sprawę zlekceważył. Zamiast od razu jechać na Jasną Górę, podjął szereg działań, które – jak się okazało – pandemii nie powstrzymały, za to zdezorganizowały pracę szpitali, a zatrudniony w nich personel doprowadziły na skraj fizycznego i psychicznego wyczerpania.

- Dziwię się, bo to bardzo doświadczony lekarz, doskonale zna realia naszej służby zdrowia. Trudno zrozumieć, dlaczego zwlekał z pielgrzymką – kręci głową znany polski wirusolog. Rozczarowany jest także episkopat. – Uważamy, że powinien się zacząć modlić dużo wcześniej – ocenia pragnący zachować anonimowość biskup pomocniczy.

Nieoficjalnie postępowanie głównego inspektora sanitarnego krytykują nawet politycy obozu rządzącego.

- To skandal, że wobec bezczynności służby sanitarnej lekarze i pielęgniarki sami musieli się modlić o dodatkowe maseczki, przyłbice i respiratory – oburza się poseł PiS, przekonany, że gdyby Pinkas i jego ludzie od początku pandemii modlili się razem z personelem szpitalnym, wirus byłby dziś w odwrocie. A Ministerstwo Zdrowia nie zostałoby narażone na niepotrzebne skandale związane z zakupami dużych ilości bezwartościowych maseczek i respiratorów, których do dzisiaj nie otrzymało.

Jarosław Pinkas nie ma sobie nic do zarzucenia, bo uważa, że mimo mocno okrojonych kadr i niewielkich nakładów finansowych GIS sprostał zadaniom. Jeśli chodzi o przyszłość, jest dobrej myśli, bo – jak ujawnił – „mamy szansę na bardzo szybkie ucyfrowienie inspekcji i znacznie większe środki finansowe”.

Chociaż jest obawa, ze zanim te środki pojawią się w GIS, trzeba je będzie wymodlić u Matki Boskiej. GIS liczy w tej sprawie na pomoc rządu. Premier Morawiecki miał zapewnić, że o ucyfrowienie oraz uzyskanie wspomnianych środków będzie się modlił razem z przedstawicielami GIS.

SŁAWOMIR MIZERSKI

© POLITYKA nr 42 (3282), 14.10–20.10.2020