Mizerski na bis

Nie ma przebacz

Koniec roku to czas wzajemnego przebaczania. W tym roku wszystkich pobił w przebaczaniu kardynał Dziwisz, który nie był drobiazgowy i przebaczył całemu narodowi to, że zaatakował jego osobę, mimo że osoba ta wiernie służyła osobie Jana Pawła II, a w ten sposób także ojczyźnie. „Jeśli moja ojczyzna tego nie widzi, a kiedyś widziała, to niewątpliwie powoduje u mnie ból, ale przebaczam” – ogłosił Dziwisz na antenie TV Trwam.

Doskonale rozumiem ból kardynała, który nie po to służył ojczyźnie poprzez służenie Janowi Pawłowi II, żeby teraz ojczyzna tego nie widziała (chociaż kiedyś widziała). Może ta ojczyzna powinna się bardziej postarać? Może powinna przyjrzeć się wiernej służbie Stanisława Dziwisza lepiej? A jeśli nadal nie będzie zbyt wiele widziała, to może powinna sobie kupić okulary, żeby nie sprawiać dłużej kard. Dziwiszowi bólu?

To, że ojczyzna i naród atakują Jana Pawła II, jednego z najwybitniejszych Polaków i osobę świętą, jest grubo nie w porządku. A wyjątkowo niegodziwe jest, że atakują go w ten sposób, że zamiast w niego uderzają w Bogu ducha winnego Dziwisza. Jak naród jest taki odważny, niech atakuje świętego Jana Pawła II bezpośrednio, a nie poprzez kogoś, kto tylko wykonywał rozkazy i polecenia. Dlaczego to Stanisława Dziwisza nęka się agresywnymi prośbami o wyjaśnienie skandalicznych spraw, z którymi hierarcha ten nie pamięta, czy miał coś wspólnego, bo to było dawno? Padają pytania, czy Stanisław Dziwisz brał jakieś pieniądze za organizację prywatnych mszy albo czy mógł tuszować przypadki pedofilii w Kościele na całym świecie. Pytania krzywdzące, bo chociaż jako sekretarz papieża Dziwisz mógł wiele, czasem może nawet więcej niż papież, to nie przypomina sobie, żeby coś tuszował, a przecież gdyby tuszował, toby sobie przypomniał. Doskonale pamięta natomiast to, że nie tuszował i że o wszystkim papieża szczerze i wyczerpująco informował. A jeśli nawet o czymś nie poinformował – czego sobie nie przypomina – to najwyżej o sprawach, o których papież Polak – już za życia ocierający się o świętość – nie miał nic wiedzieć, żeby potem nikt mu nie zarzucił, że jednak wiedział, w dodatku od Dziwisza.

Swoją drogą ciekawi mnie, czy idąc w ślady Dziwisza, narodowi polskiemu przebaczy również prezes Jarosław Kaczyński. Jak go znam, to nie przebaczy, przynajmniej do czasu, gdy ci, co go obrażają, nie okażą skruchy i go nie przeproszą. Kaczyński wygląda, jakby był obecnym narodem zmęczony i jakby stracił do niego cierpliwość, dlatego trudno mu się dziwić, że rozważa stworzenie, do spółki z ministrem Czarnkiem, nowego, bardziej polskiego narodu, który spełniałby jego polityczne oczekiwania i którego nie trzeba by uczyć polskości na siłę, gazem i pałką.

SŁAWOMIR MIZERSKI

© POLITYKA nr 1/2 (3294), 1.01–12.01.2021