Z życia sfer

Prezes kontra obcy

Poseł Suski z PiS złożył doniesienie, że nieznani sprawcy przejęli nad nim kontrolę w sieci, na skutek czego na jego profilu pojawiły się zdjęcia roznegliżowanej radnej Zjednoczonej Prawicy z Mogilna. Podejrzewa, że kontrolę nad jego kontem mogła przejąć Rosja, która z tego, co mu wiadomo, posiada w sieci „specjalną jednostkę do atakowania Polski”. Na szczęście po ataku Suski szybko doszedł do siebie, co pokazuje, że atakując go, Rosja mocno przeliczyła się z siłami.

Przypadki utraty kontroli przez polityków Zjednoczonej Prawicy mnożą się, co może być dowodem na słabnięcie tej formacji. Wpływ na treść swoich wpisów straciły już m.in. posłanka Borowiak, minister rodziny Marlena Maląg i wiceminister rozwoju Iwona Michałek. „Wulgarne i chamskie zachowanie nie zdobi kobiet, przypominają mi watahy Papuasów i bezmózgich dzikusów zdolnych jedynie do bicia i bezrozumnego uprawiania seksu” — napisała osoba udająca, że jest Marleną Maląg, odnosząc się do grudniowych protestów Strajku Kobiet. Z kolei osoba niebędąca Michałek wytoczyła ciężkie oskarżenia przeciwko „gangowi PiS”, który „na czele z Kaczyńskim przekroczył wszelkie możliwe granice. Nie chcę już być po tej samej stronie z mordercami, katami i złodziejami”.

O ile rasistowskie uwagi nie-Maląg wywołały oburzenie (bo po co przy okazji kompromitowania pani minister obrażać Bogu ducha winnych Papuasów), o tyle ostry, ale merytoryczny wpis nie-Michałek przyjęto w sieci ze zrozumieniem i pełną akceptacją. Do przejęcia kontroli dochodzi zresztą nie tylko w internecie — zdaniem psychologów wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego mogą świadczyć o tym, że przestał się on kontrolować w realu. Na skutek tego np. upierał się, żeby w środku pandemii Poczta Polska zorganizowała wybory prezydenckie, posłom opozycji groził, że ich pozamyka, jako wicepremier ds. bezpieczeństwa wzywał do obrony kościołów przed kobietami, a jako uosobienie dobra zachęca do walki ze złem.

Zdarzenia te pokazują, że obce siły, które Kaczyńskim zawładnęły, wytwarzają mu w głowie sztuczną mgłę i sprowadzają z właściwej ścieżki oraz kursu, na skutek czego działający bez żadnego trybu prezes co i raz obniża swój poziom. Ostrzeżenia, że szybuje zbyt nisko i powinien wzbić się wyżej, bo inaczej boleśnie zderzy się z ziemią, nie skutkują.

— Gdyby takie rzeczy opowiadał Tarczyński, Brudziński albo Sasin, nie dziwiłbym się, ale to przecież kulturalny i oczytany człowiek — zauważa jeden z polityków PiS, dobrze znających prezesa Kaczyńskiego.

— Wygląda na to, że drążek nie znajduje się już w jego rękach — wzdycha drugi.

SŁAWOMIR MIZERSKI

© POLITYKA nr 5 (3297), 27.01–02.02.2021