SŁAWOMIR MIZERSKI Z życia sfer

Prezydent w cieniu mgły

Poseł Robert Kropiwnicki z PO poinformował, że „nie chodzi oto, żeby wybory przeprowadzić, ale oto, żeby je przeprowadzić demokratycznie&rdquo. Uważam, że to dobrze, że on i jego koledzy przestali się wreszcie kryć ze swoimi prawdziwymi intencjami co do tego, o co im chodzi. Z tym, że niech Kropiwnicki nie próbuje narzucać demokracji wszystkim na siłę, bo ktoś może np. nie mieć do demokracji zaufania i trzeba to uszanować. Zdaniem partii rządzącej demokratyczne procedury są dobre, ale do czasu i pod warunkiem, że w grę nie wchodzą sprawy fundamentalne, takie jak wybory na prezydenta Dudę. Żadne demokratyczne procedury nie mogą nam przesłaniać faktu, że Andrzej Duda w swojej roli się sprawdził i nie ma powodu odmawiać mu ponownego wyboru na zajmowane stanowisko. Jestem pewien, że polityk ten będzie najlepszym prezydentem Dudą ze wszystkich kandydatów i jeśli ktoś może go przebić, to jedynie on sam, tylko trzeba dać mu szansę. „Polska potrzebuje prezydenta” przypomina poseł PiS Przemysław Czarnek w uzasadnieniu najnowszej ustawy dotyczącej wyborów w 2020 r. I tego prezydenta trzeba Polsce jak najszybciej dać, a nie dyskutować o demokratycznych procedurach. Kropiwnicki i inni politycy opozycji muszą zrozumieć, że demokratyczne procedury, których próbują się trzymać jak pijany płotu, perspektywę wyboru prezydenta Dudy na prezydenta odwlekają, chociaż Jarosław Kaczyński decyzję W tej sprawie już podjął. Czy Kropiwnicki chce kwestionować wyrok niezawisłej i niezależnej od nikogo ínstytucji, jaką jest prezes Kaczyński?

Nie dziwię się, że Andrzej Duda źle znosi przedłużającą się procedurę swojego wyboru na prezydenta i wydaje w tej sprawie niepokojące komunikaty. Weźmy np. jego ostatni rapowany kawałek z obsesyjnie powtarzanym zdaniem: &bduo;Nie pytają cię o imię, walczą z ostrym cieniem”. Niestety do samego końca utworu nie dowiadujemy się, kim są walczący i jak mają na imię, ale moim zdaniem przejmujący, ocierający się o kabotyństwo sposób interpretacji może sugerować, że chodzi tu o samego Dudę, który śpiewa o sobie w liczbie mnogiej z powodu tego, że zasnuła go gęsta mgła, której przyczyną jest przedłużająca się procedura wyborcza. Uważam, że w tej sytuacji dalsze odwlekanie jego wyboru jest działaniem nieodpowiedzialnym. Bo jaką mamy pewność, że znajdujący się pod silnym wpływem mgły Andrzej Duda nie zostanie za chwilę przez kogoś namówiony do stepowania, skoków na bungee albo odtańczenia kankana. Znamy go i wiemy, że chętnie się zgodzi, pytanie tylko, czy opozycja weźmie za to odpowiedzialność? I czy wymęczení rządowymi obostrzeniami Polacy to wytrzymają?


© Polityka 21.2020 (3262) z dnia 20.05-26.05.2020;