Z życia sfer

Szybki jak Ziobro

Skuteczny polityk na pewne zjawiska musi reagować natychmiast albo jeszcze szybciej. Dlatego nie zdziwiło mnie, że Zbigniew Ziobro przyznał 250 tys. zł na pisemny wniosek poszkodowanej przez Unię Europejską gminy Tuchów, zanim gmina Tuchów ten wniosek napisała. Być może włodarze tej gminy pisali swój wniosek za wolno i dlatego za Ziobrą nie nadążyli. Gdyby pisali szybciej, może udałoby im się wysłać wniosek, zanim Ziobro na niego odpowiedział. Nie wykluczam jednak, że polityk tak ambitny jak Ziobro mógłby się zdenerwować, że ktoś składa mu wniosek, którego on jeszcze nie rozpatrzył, co zmusiłoby go do odrzucenia wniosku.

Gdyby policja działała tak szybko jak Ziobro i z reakcją na pewne zjawiska nie zwlekała aż do chwili, gdy one się wydarzą, miałaby o wiele lepsze wyniki. Mogłaby np. spałować i pozamykać przedstawicieli środowisk LGBT za udział w proteście po aresztowaniu Margot, zanim wzięli oni w tym proteście udział, a nie dopiero po, gdy było już za późno. Z kolei samą Margot policjanci powinni aresztować za zniszczenie samochodu z hasłami homofobicznymi przed tym, a nie po tym, gdy na niego wskoczyła. Dzięki temu samochód byłby dziś w lepszym stanie, a porządek w miejscu publicznym udałoby się przywrócić, zanim został zakłócony.

Z pomysłu Ziobry mogliby skorzystać podlegli mu prokuratorzy, kierując do sądów akt oskarżenia, zanim oskarżane przez nich osoby zdążyłyby popełnić zarzucane im czyny. Z osądzeniem sprawców nie trzeba byłoby czekać do momentu, aż coś przeskrobią, co uprościłoby postępowania sądowe. Odpadłaby też czasochłonna procedura przesłuchiwania naocznych świadków, którzy z powodu tego, że przestępstwo zostanie popełnione dopiero później, nie mogliby niczego widzieć ani słyszeć.

Niedawno pisowski rzecznik praw dziecka poinformował o wyczynach edukatorów seksualnych, którzy „wychwytują dziecko gdzieś rozchwiane, zaniedbane”, a następnie bez zgody rodziców podają mu „jakieś środki farmakologiczne, żeby zmieniać jego płeć”. Nie ujawnił, jak nazywa się to dziecko i podane mu środki, nie wiadomo także, pod wpływem jakich środków rzecznik całą sprawę upublicznił. Na szczęście dla dziecka dobra informacja jest taka, że żadne środki na zmianę płci zdaniem specjalistów nie istnieją, bo nie zostały jeszcze wynalezione. Niestety, edukatorzy seksualni zostali już wynalezieni, dlatego moim zdaniem rzecznik ma rację, że przed nimi ostrzega. Z tym że na razie edukatorzy są kompletnie zszokowani i rozchwiani informacjami na swój temat dlatego nawet najbardziej zaniedbane dziecko nie musi się ich bać.


© POLITYKA nr 37 (3278), 9.09-15.09.2020