Mizerski na bis

Unia się doigrała

Uchwała rządu PiS „W sprawie przynależności Polski do Unii Europejskiej” pokazała, że Unia jest wobec Polski bezsilna. Dokument ostatecznie pozbawia Unię złudzeń, że suwerenna Polska dobrowolnie zrezygnuje z członkostwa w UE. Bruksela grozi, że ten nieprzyjazny krok może Polskę sporo kosztować, ale wygląda na to, że żadne wymierzone w Polskę sankcje jej twardej postawy nie zmienią.

Uchwała rządu PiS to nie tylko definitywny koniec naiwnych nadziei brukselskich elit na pozbycie się Polski. To także koniec marzeń o tym, że razem z Polską z Parlamentu Europejskiego znikną postaci takie, jak Joachim Brudziński, Patryk Jaki, Beata Kempa czy Beata Szydło. Nie jest tajemnicą, że ich antyunijne tyrady - cechujące się niezbyt wysokim poziomem intelektualnym, za to bardzo wysokim poziomem patriotyzmu - strasznie już wszystkich zmęczyły.

Mimo że Unia od dłuższego czasu nie spełnia oczekiwań polskiego rządu, do wyjścia Polski z UE nie była w stanie doprowadzić ani ostra krytyka reformy polskiego sądownictwa, ani wściekły atak Parlamentu Europejskiego na polskie strefy wolne od LGBT. Istnienie tych stref uznano za przejaw odejścia Polski od wartości cywilizacyjnych Zachodu, jednak Polska pokazała, że brak akceptacji dla wartości cywilizacyjnych Zachodu, chociaż osłabia Unię, to nie osłabia woli Polski do bycia jej członkiem.

Rząd PiS podkreśla, że posiada własne wartości, które w pełni akceptuje. Ale jest tolerancyjny, dlatego nie wymaga, żeby pozostałe państwa UE także je akceptowały albo żeby z tego powodu wychodziły z Unii. Rząd PiS zgadza się, żeby państwa nieakceptujące jego wartości pozostały członkami UE, i zapewnia, że nie będzie wnioskował o nałożenie na te państwa żadnych sankcji.

Szczególnie rozczarowani uchwałą „W sprawie przynależności Polski do Unii Europejskiej” będą niektórzy celebryci, przewidujący, że wyjdziemy z UE, „bo to nie jest dla nas miejsce”. Może rzeczywiście nie jest, ale premier zapewnia, że łatwo się nie poddamy. Będziemy cierpieć, ale będziemy do upadłego do UE należeć i znosić brukselską okupację. W funkcjonowaniu pod okupacją mamy duże doświadczenie i każdemu okupantowi potrafimy uprzykrzyć życie.

Uchwała nie pozostawia wątpliwości, że Polska będzie W UE co najmniej tak długo, jak długo będą w niej pieniądze, które się Polsce należą, a które Unia bezprawnie przetrzymuje. Jarosław Kaczyński uważa, że jeśli Polska ma z Unii wyjść, to tylko razem z pieniędzmi. Chociaż nie wyklucza, że jak Polska te pieniądze dostanie, to też nie wyjdzie. Taka twarda, bezkompromisowa postawa wywołuje entuzjazm elektoratu PiS, który od dawna jest za tym, żeby UE dostała od Polski to, na co sobie zasłużyła.

- Pogrywali z nami i sami się w końcu doigrali - skomentował uchwałę z zadowoleniem jeden z ministrów.

SŁAWOMIR MIZERSKI

© POLITYKA nr 39 (3331), 22.09-28.2021