Mizerski na bis

Zdrowie w ruinie

Rzecznik Ministerstwa Zdrowia zapowiedział „plan odbudowy zdrowia Polaków”. Wywołał tym zrozumiałą panikę, zwłaszcza wśród Polaków, którzy na razie cieszą się dobrym zdrowiem i na nic nie narzekają. Rzecznik nie pozostawił żadnych złudzeń co do tego, że plan odbudowy będzie uruchomiony. Jego szczegóły zostaną ogłoszone później, ale z wypowiedzi rzecznika wynika, że celem planu jest to, aby każdy Polak, gdy zachoruje, mógł się umówić na wizytę do wybranego specjalisty, zaś przychodnia, w której ten specjalista przyjmuje, mogła mieć za to zapłacone.

Uważam, że to świetny pomysł, dlatego jestem za tym, żeby rządowi się udało. Zgadzam się, że należy mu się społeczeństwo zdrowsze niż to, którym obecnie dysponuje. Gdyby Polacy byli zdrowsi, rządziłoby się nimi przyjemniej, bo nie mieliby tylu chorób współistniejących, w związku z tym nie trzeba byłoby marnować pieniędzy na szpitale tymczasowe i podejrzane transakcje z handlarzem bronią, instruktorem narciarskim oraz innymi krewnymi i znajomymi byłego ministra Szumowskiego.

Uruchomienie planu odbudowy zdrowia Polaków sprawi, że umierać będą tylko ci, którzy naprawdę muszą, a reszta Polaków odnotuje taką poprawę, że rząd - zamiast bez końca zwiększać nakłady na służbę zdrowia do 6, a nawet 8 proc, PKB - będzie mógł te nakłady sukcesywnie obniżać. Wynikłe stąd oszczędności będzie można przeznaczyć na wyburzenie budowanej elektrowni w Ostrołęce lub przekazać prezesowi Obajtkowi na zakup kolejnych portali i tytułów prasowych.

Jeśli dzięki planowi odbudowy zdrowia Polacy pozbędą się problemów ze zdrowiem, poprawi się sytuacja szpitali, które pozbędą się problemów z tymi Polakami. Znikną problemy z łóżkami, lekarzami i pielęgniarkami, bo dzięki temu, że Polacy wyzdrowieją, lekarzy i pielęgniarek, których dzisiaj jest w szpitalach o wiele za mało, będzie w sam raz, a może nawet trochę za dużo. W tej sytuacji część będzie mogła wyjechać do pracy w krajach takich jak Norwegia czy Niemcy, gdzie wykwalifikowanego personelu z Polski od lat brakuje.

Dobra informacja jest taka, że po ogłoszeniu planów zdrowotnych rządu trzecia fala pandemii zaczęła natychmiast opadać, a liczba zgonów tydzień do tygodnia zmniejszyła się 0,7 proc. Tych zgonów jest wciąż za dużo, ale pocieszające dla resortu zdrowia jest to, że na skutek śmierci tak wielu Polaków z powodu covidu, chorób współistniejących i wstrzymania planowych operacji statystyczna średnia zdrowia tych, którzy pozostają przy życiu, wyraźnie się zwiększyła.

SŁAWOMIR MIZERSKI

© POLITYKA nr 18 (3310), 27.04-4.05.2021