Pożyczone, w sam raz na
dzisiejsze czasy.
Na łące opodal krzaczka,
Mieszkała kaczka-dziwaczka,
Lecz zamiast trzymać się łąki
szukała dobrej szczepionki.
Raz poszła więc do tawerny:
„Dajcie mi fiolkę Moderny!”
Tuż obok była apteka,
„Poproszę Astra Zeneca!”
Udała się do dilera:
„Chciałabym dawkę Pfizera!”
a potem, nienasycona:
„Gdzie tu dostanę Johnsona?”
W kącie za starym śmietnikiem
ktoś ją ostrzyknął Sputnikiem.
Martwiły się inne kaczki:
„Co będzie z takiej dziwaczki?”
Aż nagle znalazł się kupiec:
„Na obiad można ją upiec!”
Pan kucharz kaczkę starannie
Piekł, jak należy, w brytfannie.
Lecz zdębiał, obiad podając,
bo z kaczki zrobił się zając -
miał Wi-Fi, czip i walonki...
Takie to były szczepionki! |